Ktoś mądry, kiedyś nam powiedział: aby poznać miasto trzeba się w nim zgubić. Barcelona to jest takie miasto, w którym gubienie się to czysta przyjemność.
Przylecieliśmy do Barcelony z myślą o wypoczynku, o wypoczynku bez zbędnego spinania się, bez zbędnego wyczekiwania w kolejkach do katedry czy muzeum. Nasze luźne zwiedzanie pozwoliło nam dostosować się do dosyć leniwego, powolnego życia hiszpańskiego miasta.
Przepiękne uliczki, setki małych restauracji i barów z przepysznym jedzeniem pochłonęły nas totalnie. Codziennie piliśmy kawę i jedliśmy pyszne croissanty w innym miejscu. Bary z tapasami i restauracje ze świetnym jedzeniem karmiły nasze ciała i dostarczały niezwykłych wrażeń smakowych. Stare i piękne kamienice chłonęliśmy wzrokiem.
Siedem dni na takie życie to za mało !!
PIĘKNIE !!! Szacun dla Eda, że dał radę bez hulajnogi :) Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńMieliśmy tylko bagaże podręczne i się nie zmieściła ;)
Usuń